Spotkaliśmy tu sympatycznego mieszkańca Fort Cochin. Pan nazywa się Santos (po indyjsku to znaczy 'wesoły') i wyobraźcie sobie, że zna Bobbiego. Bobby jest chyba drugim po Ghandim znanym Hindusem. Santos ma ok 40-45 lat, mówi rewelacyjnie po angielsku i pracuje w marketingu w jakiejś korporacji. Mało tego - hobbystycznie zajmuje się astrologią. Powiedział, że ja to muszę być koziorożcem i że stworzyłbym dobraną parę z panną. Prorok jaki cy co...
Rano może nam powróży z ręki, stopy czy nie wiem z czego tam indyjscy marketingowcy wróżą... O ile nas karaluchy żywcem nie zeżrą...
Wysłane z iPhone'a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz